Trzymam się nowej strategii i szyję hurtem ;) Fisio-Kotki powstały jakby od niechcenia... Sześć uszu, trzy pyszczki, ciach ciach i o! Gotowe! Michu nawet wyręczył mnie w nawlekaniu kółek na tasiemkę, co znacznie usprawniło linię produkcyjną ;) Ach, ci faceci... co my byśmy bez nich zrobiły! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz