Pare Fisiakow przylecialo ze mna do Francji. A przy odwiedzinach rodzicow Michaela dostalam od Martine polarowa kurtke Marka (uznala - bez jego wiedzy - ze juz z niej nie bedzie korzystal), rozowy szalik i kawalek zielonego filcu. No i jak tu nie skorzystac i nie stworzyc nowego Fisiaka? Sylka zazyczyla sobie Fisio-Sowke.
I tym sposobem otworzona zostala Fisiakowa Filia na Rue Escoffier w Marsylii :)